16.5.11

Początek

Po raz drugi wystartowałem z dziennikiem w sieci. Mam co do tego pomysłu nie małe wątpliwości. Po pierwsze: kiedyś już coś podobnego prowadziłem i po jakimś czasie skasowałem. Po drugie: nie wiem czy mam z czym "wychodzić do ludzi". Nie wydaje mi się, aby moje "wojaże", były czymś nadzwyczajnym. Znam sporo ludzi, którzy moim zdaniem prowadzą ciekawsze życie i odbywają ciekawsze podróże. Mimo pewnych wahań chcę, aby takie miejsce istniało w sieci. Dlatego, że będę mógł zamieszczać tu zdjęcia i prowadzić swego rodzaju kronikę z trasy co już wzbudza we mnie radość, - akt kreacji. Siedzi mi w głowie szalony pomysł dojścia piechotą do Hiszpanii co chciałbym tu opisać. Być może te miejsce w przyszłości stanie się też diariuszem innych podróży, a może też tak, jak poprzednia strona zniknie. Odczuwam teraz w sobie uczucie niespełnienia, gdyż nigdy nie udało mi się wydać tomiku z poezją, ani też nigdy nie napisałem książki. Jakiś czas temu, całkiem nie dawno po uwolnieniu się spod bata odpowiedzialności za pewne sprawy, które wchłonęły mnie na ponad dwa i pół roku, poczułem wiatr we włosach i wtedy właśnie wraz z tym wiatrem coś uderzyło mnie mocno w głowę; - "Rafał przecież mija już tyle lat, a Ty zapomniałeś o swoich marzeniach!". Moimi marzeniami miały być właśnie te dwie rzeczy. Powiedzmy, że wystarczy mi dla swojej poezji miejsce w sieci, bo nie mam zbyt wiele, jak mi się wydaje dobrych tekstów. Co do książki, to być może jeśli tylko starczy uporu i pewnej samodyscypliny to może dzięki diariuszowi w końcu ją skończę. Pomysł już jest. Jest już też około polowy spisanych materiałów. Wiele się pozmieniało we mnie, wydarzyło się setki rzeczy odkąd poezja i proza zechciały zaistnieć w papierowej formie Mija już może od tego czasu z 10 lat albo i więcej i czasem zdarza się, że jakaś klująca me serce myśl gniecie mnie tymi już nie nowymi odkryciami tego, że w tej kwestii zatrzymałem się w miejscu. Za kilka dni ruszę w drogę, pieszo, po to, aby zajrzeć w siebie. Jeśli uznam za konieczne to będę wspomagał się autostopem, ale większość z tego okresu drogi wolałbym spędzić w lesie, myjąc się w strumieniu, korzystając z uroku lasu, nie zaś upierdalać się smrodem i hałasem autostrad. Czasu mam sporo. Posiadam też troszkę artefaktów, jakie mogą przydać się mi w podróży. Tylko pieniędzy brak, ale te chciałbym "zdobywać" schodząc po drodze do małych miejscowości i tam grając na bębenkach.